„Nie ma silnych, by to zlikwidować”. Służba Bezpieczeństwa wobec wideorewolucji
Przegląd Archiwalny Instytutu Pamięci Narodowej, Nr 9 (2016), strony: 185–222
Data publikacji: 2016-12-29
Abstrakt
W drugiej połowie lat osiemdziesiątych XX w. w polskich domach znajdował się już prawie milion magnetowidów VHS, a technologia ta okazała się istotnym wyłomem w medialnym monopolu państwa. Służba Bezpieczeństwa nie godziła się jednak z tym, aby Polacy mogli oglądać to, co chcą. Jej funkcjonariusze poświęcali wiele sił i środków, by powstrzymać „wideorewolucję”. Represje dotknęły widzów filmów, które nie zostały dopuszczone przez cenzurę do dystrybucji w Polsce, właścicieli wypożyczalni kaset, organizatorów publicznych pokazów, „pirackich” dystrybutorów, a także niezależnych filmowców, wykorzystujących dostępność technologii VHS jako jedynej szansy na dotarcie ze swoimi dziełami do odbiorców. „Bezpieka” z jednakową determinacją próbowała zablokować Polakom dostęp do zachodnich obrazów o czysto rozrywkowym charakterze (Rambo), filmów politycznych (Przesłuchanie Ryszarda Bugajskiego), a także zapisów satyrycznej twórczości Jacka Fedorowicza. Jednakowy był również efekt tych starań – w konfrontacji z masowym entuzjazmem, jaki wobec wideo żywili obywatele schyłkowego PRL, SB pozostawała bezradna.
Język Polski
English
PDF
